poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Filipiński żar - lariat po raz trzeci

Po raz kolejny zdecydowałam się zrobić lariat. A to wszystko z nadmiaru składowanych w mojej skrzynce z koralikami knorrów.
Zakupiłam ich na tyle dużo, że zaszła konieczność pozbycia się ich.

A jak pobyć się nadmiaru koralików? Zrobić lariat :).
Można by tak pisać i pisać, ale zobaczcie sami co z tego wyszło.


Jak już pisałam lariat powstał całkowicie z koralików austrickiej firmy Knorr Prandell w kolorze matte rainbow red.
Cały naszyjnik mierzy około 150 cm plus jakieś 8 cm końcówki każda.




Końcówki lariatu przyozdobiłam oponkami i oliwką z korala filipińskiego, który idealnie wkomponował się kolorystycznie do całości a także nadał naszyjnikowi delikatność i elegancję. Do tego jeszcze boskie i uwielbiane przeze mnie metalowe ażurowe kropelki, które upolowałam w Royal Stone.

Nie obyłoby się oczywiście bez kolczyków, które dla mnie są rzeczą obowiązkową w komplecie. Może nie być naszyjnika, ale kolczyki to mój skarb :).



Kolczyki mają długość jakieś 4,5 cm i podwieszone są na antyalergicznych biglach w kolorze srebrnym. Oczywiście zdobi je cudowny koral filipiński oraz metalowe kropelki, takie same które zaczepiłam przy lariacie.




Muszę przyznać się, że jestem bardzo zadowolona z efektu. A jak na razie lariat leży w moim pudełku ze skarbami i czeka na nową właścicielkę :).


14 komentarzy:

  1. Lariat prezentuje się bardzo ciekawie, a kolorek bardzo ciepły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Początkowo w zamyśle miał to być gruby ukośnik. Z powodu marnych efektów nauki nad nim postanowiłam pójść na łatwiznę i zrobiłam lariat.

      Usuń
  2. Oj chciałabym mieć takie zapasy koralików ;) Ja ostatnio cierpię na deficyt knorr'ów :( Biżuteria piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. A zapasy zrobiły się podczas częstych odwiedzin empiku. I tak w koszyku lądowała jakaś paczuszka podczas kolejnej wizyty. Całe szczęście czerwieni już prawie się pozbyłam. Na dwie bransoletki jeszcze starczy :). Pozostają cztery kolory, które leżą :).

      Usuń
  3. Piękny i jaki długaśny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie wyszedł :) No i te końcówki dodają smaczku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. A końcówki...no coż. Skromnie powiem że mnie również się podobają :).

      Usuń
  5. Joasiu, piękny ten komplet. A co do nauki ukośnika to polecam kurs Frydzi. Po lekturze jej kursu załapałam o co chodzi i mój pierwszy ukośnik już jest na ukończeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :). Co do ukośnika, to nauczyłam się robić go z nieco innego źródła. Wyglądało strasznie a w praktyce nie było tak źle :).

      Usuń